kot jak wielki księżyc w pełni siedzi całą noc na płocie
a kruczydło w mrocznej czerni ciagle przeszkadza w robocie
ogień gaśnie bo w kominie zalęgły sie nietoperze
gęsty dym po izbie płynie -w kotle zioła sól i pierze
wiedźma czary swoje warzy w ogniu płoną suche zioła
łzy spływają po jej twarzy kiedy dawną miłość woła
już nieważne co się stało dawne gusła i sabaty
zestarzało się jej ciało przekwitły wiosenne kwiaty
teraz jednak kilka razy wypowie swoje zaklęcia
wnet pojawią się obrazy i serce struchleje w piersiach
niech w tę jedna noc straszliwą co cudowna i przeklęta
wróci do niej miłość tkliwość niech opadną czasu pęta
świt za szybko dziś nadchodzi spadają zmierzchu zasłony
ogień gaśnie dzień się rodzi kot powraca najeżony
kruk juz zasnął dziób pod skrzydło schował sobie dla wygody
a wiedźmie życie obrzydło znów zniknął kochanek młody
Dla Barbary Zdunk ostatniej czarownicy spalonej na stosie
wiedźmie życie obrzydło znów zniknął kochanek młody** - miała pecha
OdpowiedzUsuńjak zawsze cudnie
Tęsknota za minionym , niestety nie tylko u wiedźmy , piękny wiersz :)
OdpowiedzUsuń