nie mam czerwonej wstążki biedne moje konie
wiatr im poszarpał grzywy spłoszone uciekły
mój tabor gdzieś odjechał i zostałam sama
tylko księżyc nad głową wiruje jak szaman
ślady są widoczne lecz powoli stygną
gdzieś ostatnie ognisko strzela w niebo iskrą
pólnocna gwiazda prowadzi swoim zimnym lśnieniem
jak pogańska modlitwa pobożnym życzeniem
echo spadło za lasem jak wspomnień kurtyna
furkoczące spódnice dzwonki tamburyna
tony skrzypiec i drumli nabrzmiałe tęskotą
dżwieczące gdzieś daleko nie wiadomo po co
nie mam czerwonej wstążki i nie mam juz koni
stara babka cyganka z dłoni nie powróży
słowa piesni wędrownej jeszcze w myślach słyszę
gdy droga się rozwija- lecz wciąż ciszej, ciszej…..
Niezwykle plastycznie piszesz Olu , cudnie :)
OdpowiedzUsuń