nad jeziorem,gdzie bór stary,tataraki i szuwary
pieśnią, każdy dzień zaczyna cała liczna żab rodzina
chór prowadzi ropuch młody,rechocząc z resztą w zawody
głosem dżwięcznym i donośnym jak spiżowa tuba głośnym
(nie dziwota nadto siły,muchy latoś obrodziły
no a ropuch bez partnerki zachowuje wigor wielki)
wciąż frasuje się rodzina,to wbrew teorii Darwina!
ropuch singlem? to się godzi?wszak celibat żabom szkodzi!
kto zażabi brzeg jeziora? linię rodu kto podtrzyma?
a tu jesień przyszła wczoraj,jutro może nadejść zima!
tak ropucha zachęcają do ożenku lub przygody
prokreację zachwalając aż ten skłonił się do zgody
poznał żabkę wdzięczną wielce,uwił miłe gniazdko w błocie
dał wybrance swoje serce-teraz oczekują pociech...
lecz powstał problem gardłowy z którym się uporać trzeba
muchy śpią już snem zimowym, a miłością żyć się nie da!
Bardzo wdzięczny wierszyk :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Martuś! Jestem w grupie poetyckiej na FB-wiesz,że tam go nie opublikowano? Nie żeby był denny-wzbudzał kontrowersje,z uwagi na odniesienie do teorii Darwina :)))
OdpowiedzUsuńŻyjemy droga koleżanko w epoce kreacjonizmu!
Szk i niedowierzanie :(
UsuńBrawo Ty !!! 📷 👍 🙂
OdpowiedzUsuń