poniedziałek, 7 września 2020

50. Bajeczka o kapryśnej Julitce*

Daleko stąd w pewnej słonecznej dolinie,otoczonej cienistym lasem stał ul. W ulu-jak to w ulu,

mieszkały sobie pszczółki.Mieszkały przez lata, mnożyły się radośnie, aż zrobiło się im

ciasno. Brak miejsca,źle wpływał na owady. Bzykom i drobnym ukłuciom nie było końca.

Ucierpiała również przysłowiowa pracowitość pszczół. No bo po co zbierać pyłek i produkować

miód, jeśli miejsca na plastry-tyle co kot napłakał?  Sytuacja stawała się nie do zniesienia.

Grupa młodych pszczółek,postanowiła wreszcie temu zaradzić.Jeśli domek jest zbyt mały,

należy po prostu zamienić go na większy!

Rewolucyjnie nastawione  udały się ze swoim pomysłem do królowej.Ta jednak powiedziała:

-To niemożliwe! Rój nie może opuścić ula!. Ul,jest nie tylko naszym domem ale i naszą ukochaną 

Ojczyzną!  Moją rada jest taka: stwórzcie nowy rój,znajdźcie sobie odpowiedni ul, zapylajcie i produkujcie miód!

Uradowane pszczółki posłuchały królowej,utworzyły nowy rój i ogłosiły demokratyczne wybory.

Trzeba było wybrać nową królową,a czyż nie były wszystkie piękne,pracowite i bystre?

Sprawa nie była prosta,ale już w drugiej turze (po dogrywce) dokonano wyboru-królową została pszczółka Julitka. Ustalono precyzyjny plan: Julitka pozostanie w ulu,gdzie będzie zgłębiać tradycje,obrzędy i pszczele mądrości (dobrze mieć wyedukowaną królową!), zaś reszta roju rozlatuje się po okolicy i szuka nowego domu.

Jak  postanowiły-tak zrobiły.Już po kilku dniach,znaleziono odpowiedni ul. Znajdował się na zboczu góry,za cienistym lasem, całkiem niedaleko słonecznej doliny. Był duży,jasny,w całkiem dobrym stanie i co najważniejsze-pusty! Usatysfakcjonowane pszczółki zaniosły radosną nowinę królowej Jakież było ich zdumienie,gdy nie wywołała ona spodziewanego entuzjazmu.

- Najpierw muszę ocenić nowy ul-sceptycznie powiedziała  królowa-Nie mogę przecież wprowadzić roju do ruiny!

Następnego dnia rano,rój z królową Julitką na czele,raźno furcząc skrzydłami podążył w kierunku zbocza góry

-Nie wchodzi w rachubę! despotycznie orzekła Julitka,zobaczywszy nowy ul, jest duży i jasny,jednak dach pozostawia wiele do życzenia, jest wyraźnie nieszczelny! Jak mogę wprowadzić rój do nieszczelnego ula?!Deszcz będzie wpadał do środka i rozwadniał miód!  A jak ta cała wilgoć odbije się na zdrowiu jajeczek! Musicie naprawić dach!

Pracowite pszczółki dziarsko zabrały się do roboty.Poszukały mchu i gałązek i uszczelniły dach.W trakcie pracy nie mogły się nachwalić mądrości i zapobiegliwości królowej:

-Z taką królową,to nie głupie patyki a góry można przenosić! Z taką królową będziemy miały najlepszy dom w całej okolicy! A jaki zadbany! Potęga roju wzrośnie! Co tam stary rój i ich zgrzybiała królowa!

Szybko uporały się z drobnymi nieszczelnościami w dachu i podążyły do królowej zameldować wykonanie zadania.

-Zanim się przeniesiemy,muszę jeszcze raz obejrzeć nowy dom.Niewykluczone,że są tam inne poważne usterki,a jak powiedziałam nie mogę wprowadzić roju do ruiny!

Kolejny dzień,zaczął się dla roju podobnie jak poprzedni,wycieczką w towarzystwie królowej do nowego ula. Julitka spojrzała na naprawiony dach,skrzywiła się i orzekła:

-Nie wchodzi w rachubę!  Dach jest teraz zdecydowanie zbyt szczelny, w ulu będzie nieprzyjemnie i duszno! Miód nam spleśnieje w tym zaduchu!Nie ma mowy o przeprowadzce,bez wentylacji w ulu!

Usunięto więc ze szczelin dachu nadmiar mchu i niektóre gałązki. Jakież było zdumienie pszczółek

gdy królowa ponownie zgłosiła chęć oceny nieruchomości

-Przecież nie wprowadzę roju do ruiny!-powiedziała

W kolejnych dniach pszczółki poszerzały wlot do ula,a następnie ponownie go zmniejszały,bo po ulu jakoby hulały przeciągi.Zmieniały kształt wlotu z trójkątnego( który nie wiadomo dlaczego nieprzyzwoicie się Julitce kojarzył)- na okrągły.Wzmacniały deseczkę przed wlotem a potem całkiem ją usuwały,ponieważ królowa po zastanowieniu stwierdziła,że deseczka jest archaiczna i

niemodna i jako taka nie powinna szpecić ich nowego domu. Sprawdzały organoleptycznie smak,

zapach i jakość pyłku pozyskanego z otaczających ul kwiatków,ponieważ produkcja miodu nie

może ucierpieć z powodu zmiany miejsca zamieszkania.Oceniały szybkość i kierunek wiatru na 

zboczu góry, bo przecież zbocze góry-to nie słoneczna dolina!  Wykonywały tez niezliczone loty,

pomiędzy nowym a starym ulem,informując Julitkę o postępie prac i odbierając kolejne wskazówki budowlano-organizacyjne.Taki tryb życia wykończyłby słonia-nie tylko małe pszczółki!

Trudno się dziwić,ze pod koniec tygodnia (mimo,tego,ze sprawa przeprowadzki przeciągała się juz ponad miarę) rój zadecydował o jednodniowej przerwie we wszystkich czynnościach celem odpoczynku i regeneracji sił. Morale roju również osłabło.Po wykonaniu zleconych przez Julitkę zadań, coraz bardziej opieszale wracano do starego ula w obawie przed nowymi pomysłami 

królowej i wypowiadanym przez nią, znanym już na pamięć zdaniem:

-Przecież nie wprowadzę roju do ruiny!

Rój odpoczywał przez całą dobę.Pszczółki wylegiwały się w przytulnym wnętrzu ciasnego ula, z 

konieczności przytulone jedna do drugiej. Przyjaciele i znajomi doglądali strudzonych, podsuwając

im co pyszniejsze kęsy pyłku i krople nektaru. Pszczółkom było jak w raju!

Czy myślały o porzuceniu buntowniczego pomysłu? Z pewnością! Jednak pracowitość pszczół jest

przysłowiowa nie bez przyczyny!  Następnego dnia ochoczo ruszyły w kierunku zbocza góry

Jakież było ich zdumienie i frustracja, gdy stwierdziły, że tak pięknie przygotowany dla roju ul tętni życiem! Pod nieobecność dzielnych budowniczych został zasiedlony przez rój dzikich pszczół.

A w świecie pszczół (podobnie jak w innych światach) ,panuje brutalna zasada:"kto pierwszy-

ten lepszy!"Nie było nawet sensu dyskutować! Pszczółki jak niepyszne wróciły do dawnego ula

i skruszone poprosiły o ponowne przyjęcie do starego roju.

I to już koniec tej przydługiej bajeczki.Zapytacie co się stało z kapryśną Julitką?

Coż - rój może mieć tylko jedną królową!


* Bajeczkę o kapryśnej Julitce napisałam dla mojej mamy.Była prawdziwą kapryśna Julitką gdy usiłowałyśmy kupić wspólny dom







 

2 komentarze:

  1. Gratulacje.Jestes wielka.Zolo

    OdpowiedzUsuń
  2. Jaka ja tam wielka!!! Zwykła ze mnie babka.Ale,że przeczytałaś moją bajeczkę i zostawiłaś ślad bardzo się cieszę.No i pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń